Co jeśli Wam powiem, że seriale kryminalne kłamią? Że nie da się jak w NCIS – poprawić jakości nagrania, tak, aby zobaczyć w odbiciu zęba twarz sprawcy morderstwa? Uwierzycie?
A co jeśli Wam powiem, że wyglądacie dzisiaj niewyraźnie na facebooku? Zobacz dlaczego:

Czym się róźni DPI od PPI?

Dpi [dot per inch] – czyli kropka na cal.

Ppi [point per inch] – czyli punkt/pixel na cal.

W telegraficznym skrócie – drukarki drukują kropkami, a ekrany wyświetlają wszystko za pomocą kwadracików.

No i wszystko byłoby ok. Gdyby nie fakt, że ilość takich kwadracików na ekranie potrzebnych do uzyskania ostrego obrazu jest 3 razy mniejsza, niż ilość kropek, które potrzebujemy do ostrego wydruku.
Problem pojawia się gdy chcemy wydrukować coś z fejsbuczka, bo obraz z kompa po przeskalowaniu do 300 ppi będzie 3 razy mniejszy!!!!…

Ekran wyświetla nam obraz wymagając 72 ppi
(czyli ustawiając kwadracik obok kwadracika, na długości 1 cala (2,54cm) zmieścimy 72 takie piksele.
Drukarki zazwyczaj drukują w 300-1200 dpi.
Czyli jak pewnie już się domyślacie. 300 kropek na cal! Ależ oni muszą to utrudniać, nie?

Dlaczego aż 300?

Druk to oszukiwanie ludzkiego oka. Coś jak te wszystkie iluzje optyczne. Ktoś kiedys zauważył, że wystarczy ułożyć obok siebie kropki o +/- 0,4 % bardziej nasycone szarością, żeby w sumie uzyskać płynne przejście koloru – gradient. Kiedy to sobie policzymy to wychodzi +/- te 300 dpi.

A drukarka nie może wydrukować tego w 72dpi?
A no nie może! Porównajmy bęben przekazujący toner/farbę – do durszlaka, w którym odcedzasz makaron. Ma określoną ilość otworów, prawda? Pomyślcie co by się stało gdybyście zatkali 2/3 z widocznych poniżej?.

To jak to się dzieje, że mimo wszystko mogę wydrukować zdjęcie z Faceboka 1:1?
Drukarka jakoś musi sobie poradzić. Przecież nie powie Wam:

„Hola, hola Muchachos! To ma za małą rozdzielczość. Nie drukuje – znajdź se taką co ci wydrukuje!”.

Dlatego drukarka bierze Wasz plik, rozciąga jak ciasto na pizze i każdy nieszczęsny piksel dzieli na 4 kawałki. Efekt? Druk w 300dpi. Ale przez to, że podzielenie czerwonego piksela na 4 małe czerwone piksele nic w jakości nie zmienia. Mamy piękną, cudowną i kłującą oczy PIKSELOZĘ.

Jak uniknąć pikselozy?
Jest prosty sposób, który jest jednak tylko półśrodkiem. Tzn. nie poprawi nam jakości zdjęcia, ale uchroni nas od kwadratowego piekła pikseli na wydruku. Pytacie co to jest?

Interpolowanie w programie graficznym.
Polega to mniej więcej na tym samym, co robi drukarka z twoim plikiem. Czyli rozciąga plik do formatu 1:1 i dzieli każdy piksel na 4. tylko różnica jest taka, że Pan Photoshop patrzy na piksel sąsiadujący i widzi np. żółty piksel, więc nie zastanawiając się długo, zamiast czerwonego robi pomarańczowy!

Co z tego? Ano to, że dostajecie 4 piksele, a każdy z nich może mieć inny kolor! Dzięki temu nie będzie pikselozy… ale interpolowanie daje efekt rozmycia. Więc mamy mydełko, ale przynajmniej nie kwadratowe. Pamiętajcie też, że nie warto wielokrotnie zapisywać Waszego jpga. Każdorazowy zapis, nawet bez zmian, powoduje kolejną kompresje pliku… co w efekcie psuje zdjęcie.Lepiej używać formatów bez kompresji lub z kompresją bezstratną (np. tiff + komp. LZW)

Czyli im więcej ppi tym lepiej?
Ano nie! Jak ze wszystkim, trzeba znać umiar. Kiedy wrzucimy drukarce plik, który ma 1200ppi to co taka biedna drukarka może zrobić jak ona tylko 300ppi może wykonać? Bez zastanowienia wywala część pikseli i z naszego przejścia tonalnego – które daje nam 300 dpi nici. Bardzo łatwo zauważyć ten efekt na gradientach. Klient wrzuca na drukarkę plik z pieknym gradientem, a tu psikus. Na wydruku zamiast gradientu UFO.

AAAAAA! To jak mam się uchronić przed byciem niewyraźnym?

Aby uchronić się przed byciem niewyraźnym, rób kopie ważnych zdjęć na dysku przed wrzuceniem na niebieski portal.
Poniżej wrzucam Wam tabelę rozdzielczości przy drukach wielkoformatowych. Poniewaz im większy wydruk tym ostrość może być mniejsza (banneru 5x2metry nie oglądasz z odległości 30 cm 😉 ), za tym idzie wielkość pliku i możliwości Ripowania, ale o tym to może kiedy indziej 😉

Jeśli jeszcze nie polubiliście mojego fanpage na facebook, zapraszam! Dzięki temu będziecie zawsze na bieżąco z nowymi wpisami, a mi będzie bardzo miło widzieć ile osób czyta te wpisy.